Chciałbym w tym miejscu przedstawić kilka interesujących serii monet kolekcjonerskich z lat 1990-2009. Mam nadzieję, że mój tekst będzie przydatny dla kolekcjonerów i skłoni do zakupu poszczególnych monet oraz całych kolekcji. Pierwszą serią, którą chciałbym przedstawić jest seria Zamki i Pałace w Polsce. Kolekcja ta przedstawia między innymi Zamek w Łańcucie (moneta wydana w 1993 roku), Pałac Królewski w Łazienkach (1995), Zamek w Lidzbarku Warmińskim (1996) oraz Pałac w Wilanowie (2000 rok). Jest to kolekcja srebrnych monet o próbie 925 i nominale 20 złotych. Kolejny zbiór bardzo interesujących egzemplarzy to seria Polski Rok Obrzędowy.

Zdjęcie znalezione na stronie Cenum.pl
Pałac w Wilanowie – zdjęcie znalezione na stronie Cenum.pl

Pierwsza moneta z tej serii to wydana w 2001 roku moneta Kolędnicy o nominale 20 złotych. Kolejne są zdecydowanie ciekawsze ponieważ zawierają kolorowe elementy. Są to kolejno numizmaty – Śmigus-Dyngus, Dożynki i prawdziwa perełka Noc Świętojańska z olśniewającym, kolorowym awersem. Specyficzną kolekcją jest seria Malarze Polscy. Dlaczego tak mnie zainteresowała? Po pierwsze, monety są w kształcie prostokątów, a dodatkowo zawierają kolorowe elementy. Na numizmatach pojawił się Matejko, Malczewski, Wyspiański, Makowski, Gierymski i Wyczółkowski. Seria wydana niezwykle estetycznie, doceniana chyba przez wszystkich numizmatyków. Dalszą część tekstu chciałbym poświęcić zachęceniu wszystkich do kolekcjonowania monet. Każdy numizmat to swoiste dzieło sztuki.

Każda moneta posiada własną historię i wartość kolekcjonerską oraz sentymentalną. Dodatkowo kolekcjonowanie monet może wiązać się ze zwiększeniem zasobności swojego portfela. Wyczytałem ostatnio na forum numizmatycznym, że przytoczona przeze mnie seria Malarze Polscy nabiera bardzo na wartości. W ciągu kilku miesięcy ceny tych monet wzrosły po 300-400 złotych co moim zdaniem jest nie lada skokiem. Według niektórych specjalistów, nie znając się zupełnie na numizmatach i kupując monetę w dobrej jakości, można w ciągu roku zarobić około 20 procent. Jest również możliwość zarobienia na jednej monecie kilku tysięcy złotych. Przykład? – proszę bardzo. Moneta wydana w 1995 roku z okazji Koncertu Chopinowskiego kosztowała zaraz po wydaniu około 350 złotych…w tej chwili 37 tysięcy złotych ! Dlatego oprócz kolekcjonowania, można na monetach nieźle zarobić. Szczerze polecam wszystkim tego typu hobby. Im dłużej się tym interesuję, tym bardziej jestem zakochany w numizmatyce.


Stosunkowo świeżym przykładem nowych tendencji inwestowania na polskim rynku jest inwestycja w monety kolekcjonerskie. Z mojego punktu widzenia, taka inwestycja może być bardzo udana z kilku względów. Po pierwsze stosunkowo szybki zysk. Kupując monetę, która wychodzi w małym nakładzie i upamiętnia jakieś aktualne, ważne wydarzenie można zarobić do kilkudziesięciu procent już w rok po zakupie. Przykładem może być zakup monety wydanej z okazji konkursu Chopinowskiego z 1995 roku. W roku 2008 jej wartość wzrosła o kilka tysięcy procent. Jej cena, na dzień dzisiejszy to bagatela 37,000 złotych!

Konkurs Chopinowski 1995 - zdjęcie znalezione na stronie Cenum.pl
Konkurs Chopinowski 1995 – zdjęcie znalezione na stronie Cenum.pl

Drugim argumentem za trafnością tego typu inwestycji jest stosunkowa pewność zysku. Cena monety nigdy nie spadnie poniżej ceny rynkowej kruszcu z jakiego została wykonana. Dodatkową wartością jest oczywiście wartość kolekcjonerska, która podnosi cenę monety przynajmniej kilkukrotnie. Jeśli nasz numizmat odpowiednio zabezpieczymy przed niszczeniem fizycznym, to prawdopodobieństwo sprzedania jej ze sporym zyskiem za trzy, cztery lata, jest bardzo duże. Mennica Polska nowsze egzemplarze monet kolekcjonerskich sprzedaje w specjalnym plastikowym laminacie, a na kolekcje ze złota dodaje specjalny certyfikat autentyczności. Ja miałem to szczęście, że mój dziadek kolekcjonował monety. Posiadał świetnie zachowane monety z lat 70-tych, 80-tych i 90-tych. Póki co ich nie sprzedaje ale cena rynkowa na dzień dzisiejszy całych kolekcji to kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Moje podejście do monet jest oczywiście bardziej pragmatyczne niż dziadka. On nie zbierał ich dla zysku, robił to z czystej pasji. Numizmaty te posiadają dla mnie oczywiście dodatkową wartość sentymentalną dlatego nie wiem czy będę w stanie się kiedykolwiek z nimi rozstać. Ja swoje kolekcjonowanie rozpocząłem kilka lat temu od kolekcji „Solidarności”. Uzbieranie kolekcji zajęło mi przeszło 4 miesiące. Dodam jeszcze, że zacząłem kolekcjonować 3 lata temu. Dzisiaj na owej kolekcji mogę zarobić do 170 procent zainwestowanego kapitału. Wydaje mi się, że jak na trzyletnią „obligację” zysk jest niemały. Według niektórych numizmatyków, zupełny laik, o ile trafi na monetę w dobrym stanie, to nie znając jej wartości kolekcjonerskiej ani nakładu, jest w stanie w przeciągu roku zarobić na niej do 20 procent. Warto jednak przy zakupie (zwłaszcza na początku przygody z numizmatyką) zasięgnąć porady eksperta. Odstawmy na bok więc inwestowanie w wina, drogie alkohole i dzieła sztuki. Warto zastanowić się nad inwestycją w monety kolekcjonerskie. Numizmaty z lat 1972-2009 osiągają w tym momencie bardzo przyzwoite stopy zysku. Polecam.