Bita lekcja historii


Coraz częściej spotykamy się w szkołach z praktycznym poznawaniem historii. W dodatku nie trzeba jej szukać gdzieś w zatęchłych murach, czy zagruzowanych piwnicach. Przychodzi ona do klas za pośrednictwem profesjonalnie przygotowanych zespołów, których pracownicy (z reguły młodzi zapaleńcy) ubrani w stroje z epoki przedstawiają życie w dawnych wiekach wspierając się multimedialnymi gadżetami, ale również materiałami pozwalającymi na wykonanie przedmiotów odpowiadających jakością tym z okresu przeszłości, o którym akurat jest mowa.

Zdjęcie znalezione na stronie Publicdomainpictures.net

Przykładem może być produkcja czerpanego papieru, czy bicie monet. Dzięki takim pokazom dzieci mogą odkryć w sobie nowe pasje, zarazić numizmatyką, czy zapragnąć uzyskać więcej informacji na temat wytwarzania papieru. Ma to pozytywny wpływ na rozwój zainteresowań i osobowości młodych ludzi, stając się alternatywą dla „odmóżdżających” gier komputerowych. Chociaż stwierdzenie, że gry mogą być jedynie złe jest , trzeba to przyznać, nieco na wyrost. Można spotkać również tzw. dobre programy pozwalające w sposób poznawczy zażywać rozrywki. Są jednak towarem deficytowym.


Bite współcześnie monety w zasadzie posiadają takie rozmiary, że bez specjalnego wysiłku można zapoznać się ze szczegółami na ich powierzchni. Są jednak takie egzemplarze, gdzie każdy, nawet najdrobniejszy szczegół ma znaczenie. Wtedy niezbędna staje się profesjonalna lupa, przy pomocy której da się z nimi zapoznać . Dotyczy to szczególnie charakterystycznych przypadków i sposobów ich identyfikacji w konfrontacji z fałszerstwami.

Zdjęcie znalezione na stronie Flickr.com

Przykładem sztandarowym jest tutaj dwudziestomarkówka Getto z tysiąc dziewięćset czterdziestego trzeciego roku, gdzie napis „Getto” powinien być wtopiony w gwiazdę Dawida, a nie wycięty, jak to ma miejsce w fałszywkach. W stemplach używanych do ich produkcji istniały poza tym mikropęknięcia, które odzwierciedliły się na wybitych monetach. Z tego zatem względu bez posługiwania się szkiełkiem lupy, nagie oko naprawdę nie na wiele, by się zdało. Nie należy zapominać jeszcze o wiedzy tematycznej, bez której nie tylko lupa, ale nawet mikroskop na zbyt wiele się nie przydadzą.