Euro w Estonii

Monety euro Estonii budzą zainteresowanie dlatego, że Estonia jest pierwszym z krajów tak zwanej „nowej dziesiątki”, który ogłosił symbole narodowe na swoich monetach euro. Termin wejścia do strefy wspólnej waluty Eurolandu kilkakrotnie przekładano i ostatecznie Estonia przystąpiła do strefy wspólnej waluty z początkiem dwa tysiące jedenastego roku.

2 Euro w Estonii - zdjęcie znalezione na stronie Romacoins.com
2 Euro w Estonii – zdjęcie znalezione na stronie Romacoins.com

Okazuje się jednak, że pośpiech w projektowaniu monet, choć przyniósł trochę większe zainteresowanie nimi, mógł być mniejszy, bo efekty nie należą do piorunujących. Można odnieść wrażenie, że Estończykom zabrakło pomysłu na rewersy swoich monet, albo, że nie mogli się zdecydować na żaden symbol swojego kraju. Finalnie monety euro emitowane w Estonii prezentują na rewersach jedynie mapę kraju i słowo „Eesti”, czyli nazwę Estonii w oryginalnym brzmieniu.

Nie da się ukryć, że nie są to monety interesujące dla kolekcjonerów. Niewiele mówią o samym kraju, dlatego uważa się, że nie są przygotowane dobrze. Faktem jest, że monety euro powinny być bardziej charakterystyczne i pomagać w promocji kraju poza jego granicami, tymczasem sama mapa nie wydaje się dobrym pomysłem. Cypryjczycy wymyślili sobie trzy symbole, Austriacy na każdej monecie mają inny rewers. Być może to przesyt, ale z drugiej strony, emisja monety euro, której projekt to jedynie mapa jedno słowo to także lekka przesada. Projektant, którym jest Lembita Lõhmusa nie miał wiele pracy, ponieważ w zasadzie ograniczył się do przeskalowania mapy kraju i zaprojektowania kroju czterech liter.

W takim układnie nie powinno dziwić, że Estonia jako pierwsza z nowych krajów członkowskich zaproponowała swoje monety euro. Nie było także problemów z uzyskaniem akceptacji organów Unii Europejskiej, więc wybicie monet mogło nastąpić bardzo szybko.

Jednak kolekcjonerzy czują lekki niedosyt, ponieważ Estonia, choć położona dość niedaleko od Polski, pozostaje krajem niezbyt znanym i włączenie symbolu na rewers monety euro na pewno by tego nie zmieniło, ale z całą pewnością mogłoby zwrócić uwagę na jakiś szczegół, a nie jedynie na istnienie państwa o dość egzotycznie brzmiącej w większości języków europejskich nazwie.

Wszystko, co jeszcze można to mieć nadzieję, że kolejne monety euro nowych państw członkowskich okażą się bardziej twórcze i bardziej dopracowane niż ich estońskie odpowiedniki, bo w tym wypadku prostota nie okazała się najlepszym rozwiązaniem.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *